Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 września 2013

     10.
Szkołę wspominam dobrze. Klasa była zgrana, coś nam się chciało. Niemałą zasługę na pewno w tym miała i nasza wychowawczyni. Trzymała nas w kupie, jakby w rodzinie. Czasem pomogła, czasem dala po mordzie, czasem wyciągnęła za uszy z bagna... W szkole też poznałem moją przyszłą żonę, siedziała o ławkę przede mną przez pięć lat... Jeździliśmy na biwaki, topiliśmy marzannę, robiliśmy ogniska, wycieczki, rozrabiali... Wiele razem przeżyliśmy...













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz